Tanie domki na wczasy

wczasy, wakacje, urlop

Jak powstało jezioro Wicie

02 September 2013r.

Jak powstało jezioro Wicie Na wzgórzu koło Dzierżęcina żył w dawnych czasach olbrzym, który bardzo dokuczał ludziom. Pewnego razu zdecydował: "Wypiję Bałtyk". Położył się na brzuchu i pił i pił, aż opuściły go siły. Mimo, że dużo pił, wody z morza nie ubywało, a przybywało w jego ogromnym brzuchu. W końcu brzuch pękł, a woda rozlała się do dolinek za wydmami wypełniając je. 1 tak powstało jezioro Wicie. Zakopany skarb nad strumykiem koło Mazowa Przez Stary Kraków i Mazów prowadzi stara droga do Słupska. Tędy gospodarze wozili swoje plony i wyroby, zwłaszcza płótno, na targ. Opowiadali, że nad strumykiem zakopany był skarb pochodzący z czasów napoleońskich. U jednego z chłopów zakwaterowany był stary pułkowy rachmistrz z duża kasą. Rachmistrz zalecał się do trzech córek chłopa. Pięknym dziewczynom się to nic podobało, więc postanowiły okraść żołnierza. Kiedy po wypiciu sporej ilości piwa zasnął , zabrały mu wszystkie pieniądze i zakopały koło strumyka w pobliżu drogi. Tam skarb był ukryty do czasu odejścia wojska francuskiego. Potem chłop odkopał skarb i stał się najbogatszym gospodarzem w okolicy. Skarb koło Wszedzienia Idąc z Wszedzienia do Masłowic mija się tak zwane miejsce „składania ofiar" na północnym skraju lasu. Polana otoczona jest świerkowym płotem, a między czterema dębami leżą kamienic ze zniszczonego grobu kurhanowego. To podobno było słowiańskie miejsce ofiarne. Zagrzebano tu także niezliczone skarby. Prawdopodobnie poszukiwacze skarbów otworzyli i zniszczyli grób, ale skarbu nie znaleźli. Leży tam do dziś. Podziemne karzełki w Rusinowie W Rusinowie dawniej mówiono: kto eltee trzymać dziecko do chrztu powinien zażyć kąpieli w stawie olszowym na łąkach. Ale powinien uważać, by woda nie dostała mu się do oczu, bo wtedy oślepnie. Ciekawski parobek chciał sprawdzić prawdziwość tej opowieści. Kiedy go poproszono w kumy poszedł do stawu, zanurzył się i zmoczył jedno oko. Mimo Ogromnej ciekawości bał się zmoczyć drugie. 1 co się stało ? W drodze do kościoła zobaczył coś bardzo dziwnego -wielu podziemnych ludków pracowicie biegających tam i z powrotem, którzy nosili buraki i zboże do swoich podziemnych mieszkań. Im bliżej był kościoła, tym obserwował większy nich małych, mierzących zaledwie pół cala ludków. Także podczas uroczystego obiadu po mszy wszędzie widział gnomki6, które jadły ze wszystkich talerzy, piły z każdej stojącej na stole szklanki, skubały owoce i ciasto, ale w tak małych ilościach, że gościc tego nic zauważali. Po obiedzie parobek udając się do domu spotkał w drzwiach karzełka ubranego w bogate aksamitne szaty. Aby go nie rozdeptać zrobił krok w bok. 1 wtedy usłyszał cienki głosik: „Zauważyliśmy dzisiaj, że nas widzisz. Opowiedz jak to się stało? Skąd masz ten dar?". Parobek opowiedział o kąpieli w stawie olszowym i zamoczonym oku. Na to karzełek odpowiedział; „Nie mów o tym nikomu. Jeśli nas nic zdradzisz, to będziesz bogaty, a my krasnale będziemy ci pomagać". Parobek obiecał solennie, że tak zrobi. T wtedy poczuł lekki powiew wiatru przy zmoczonym oku i w tej samej chwili przestał widzieć ludziki Rodzina parobka stała się bardzo bogata. Także cała wieś zyskała na pomocy karłów. Po latach parobek, teraz już „pan" złamał daną przysięgę i opowiedział o karłach. Wtedy gnomki & Gnom: wg dawnych wierzeń ludowych karzełek, pokraczny duszek podziemny. pilnujący zazdrośnie skarbów znajdujących się pod ziemią. Podziomek: żywy jeszcze do niedawna w wierzeniach ludowych krasnoludek mieszkający pod ziemią lub pod podłogą chałupy, któremu trzeba było składać nieco żywności, aby nie zamienił nowo narodzonego dziecka na swoje. opuściły Rusinowo i odtąd mieszkańcy nie mogli liczyć na ich pomoc. Przeprawa promem W dawnych czasach mieszkańcy Mazowa przepływali promem na drugi brzeg Wieprzy. Jak mówi legenda, działy się wokół promu dziwne rzeczy, szczególnie w nocy i wtedy, gdy przybyły tu podziemne ludki - gnomki. Gnomki musiały się pożegnać z Rusinowem, gdyż mieszkańcy wsi zdradzili ich obecność. Podczas wędrówki doszły do Wieprzy i zaczęły wzywać prom. Ich wołanie usłyszał ciekawski chłop. Z ukrycia zobaczył na przeciwległym brzegu trzech gnomków z tobołami. Gdy spotkał się z nimi, wyjaśniły mu, że chcą odejść z tych stron i proszą o przeprawę przez rzekę. Jest jednak jeden warunek; chłop nie może zobaczyć ich wszystkich. Zaproponowały, żc za przeprawę zapłacą po dwa grosze od osoby lub pół korca z góry. Chłop zdecydował się brać po dwa grosze. Ustawił miseczkę na promie i po chwili usłyszał brzęk monet wpadających do miski, ale nikogo nie widział. Gdy miska się napełniła spadła na dno promu, który zrobił się bardzo ciężki. Chłop słyszał mnóstwo głosów, ale widział tylko trzech pierwszych gnomków. Z dużym trudem przeprawił prom na drugą stronę rzeki. Gnomki mu podziękowały, ale nic powiedziały dokąd się udają. Chłop przeliczył pieniądze. Okazało się, że uzbierała się ogromna suma. Zaczął się zastanawiać czy gdyby wziął pół korca za przeprawę suma nic byłaby jeszcze większa. Karzełek z przetaku Wędrując z Barzowic do Rusinowa mija się na lewo od drogi niewielkie wzniesienie. W pobliżu tej górki przez całe lato pasą się konie. Nocą nad pastwiskiem rozlega się smutny śpiew małego karła, kloty z górki toczy się w okrągłym przetaku. Kiedy sito zatrzymuje się śpiew ustaje, a kulawy karzełek kuśtyka w kierunku koni. Dosiada jednego i tak długo na nim jeździ , dopóki koń się nie zmęczy. W ciągu nocy dosiadał wszystkie konie. Potem wraca do przetaku i znika w górce zostawiając zmęczone konie. Pastuszkowie opowiadali gospodarzom dlaczego, konie są takie zmęczone. Starszy parobek chciał się o tym przekonać osobiście. Wieczorem przyczaił się za krzakiem. Po jakimś czasie najpierw usłyszał smutny śpiew, a potem zobaczył toczące się sito i kulawego karzełka idącego w kierunku koni. Karzeł dopadł konia i galopował, do czasu aż ten się zmęczył- Wtedy ujeżdżał następne. W tym czasie parobek schował sito. Karzełek poprosił, by mu je zwrócił, a w zamian za to obiecał mu dostarczać w każdą niedziele czystą białą koszulę. Parobek na to przystał. Od tego czasu już nikt nigdy nic ujeżdżał w nocy koni, a na łóżku parobka co niedzielę leżała czysta biała koszula. Starą koszulę zawsze ktoś zabierał. Działo się tak, aż do wesela parobka. Po nim na pastwisku panował spokój, a parobek nie otrzymywał już nowych białych koszul. Szwedzi nad jeziorem Wicko Po wylądowaniu nad jeziorem Wicko w sierpniu 1630 roku Szwedzi zbudowali szaniec w kształcie podkowy w pobliżu ujścia rzeki wpadającej do jeziora. Do dziś widać jak duża była to budowla. Podczas wojny zakopano tu bardzo duży skarb, którego podobno strzegł wesoły skrzat. Pewnego dnia w pobliżu szańca parobek orał pole. W południe przyniesiono mu obiad. Ponieważ nie był jeszcze głodny, jedzenie zostawił pod krzakiem. Kiedy po pewnym czasie chciał /jeść obiad okazało się , że miski są puste. Podobnie było następnego dnia. Na trzeci dzień, gdy tylko służąca postawiła koszyk pod krzakiem szybko usiadł obok. I co zobaczył ? Małego gnoma w czerwonej rogatywce, który bardzo szybko przełykał jego obiad. Gdy krasnal dostrzegł parobka krzyknął: „ Gdybyś jeszcze ten raz pozwolił mi zjeść obiad, to podczas orki odkryłbyś duży skarb' To mówiąc zniknął. Skarbu nigdy nie znaleziono.

ocena 4.7/5 (na podstawie 3 ocen)

Wczasy, jeziora, Klimat, Nad morzem, pomorskie, Wybrzeże, zachodniopomorskie, Jezioro, Wicie, Pomorze, Wczasy, historia, Zwiedzanie, Wakacje, Skarby, Bałtyk